poniedziałek, 23 maja 2016

Iskierki w Chicago - relacja z dnia pierwszego

Dzień pierwszy za nami! Zanim położymy się, by zebrać siły na dzień następny, czas na szybką relację z tego, co dziś widzieliśmy. Gotowi? No to zaczynamy!


Pobudka o 7:00 rano, więc nie mieliśmy wiele czasu na wyspanie się. Trochę czasu na ogarnięcie wszystkiego i pora na śniadanie - cukier z cukrem, jak niektórzy twierdzą. Ale sok pomarańczowy mają dobry ;)
Potem czas na zwiedzanie - powędrowaliśmy wzdłuż jeziora, grzejąc się w słońcu z włosami rozwiewanymi przez wiatr. Celem naszej wycieczki było Field Museum, czyli chicagowskie muzeum historii naturalnej. Mogliśmy tam zobaczyć sławnego T-Rexa o imieniu Sue, a także rozmaite wystawy, jak np. rośliny z całego świata, starożytny egipt, dzieje Ziemi czy to, co wywołało szczególną ekscytację u większości z nas - Underground Adventure. Ta ostatnia polegała na "zmniejszeniu nas" i wejściu w pełen życia świat gleby. Mogliśmy tam popatrzeć z bliska na ogromne, wielokrotnie ruchome modele stworzeń go zamieszkujących, jak mrówki czy pająk.
Po zwiedzeniu Field Museum, gdzie niestety przez brak czasu nie zdążyliśmy wszystkiego
zobaczyć, wybraliśmy się do Shedd Aquarium. Tam z kolei mieliśmy szansę obserwować wszelkiego rodzaju życie wodne, a więc podpatrzyć jak pożywiają się drapieżne żółwie z Amazonki, zobaczyć gigantyczną anakondę, czy podziwiać urocze morskie wydry. Zwieńczeniem był pokaz delfinów i białuch, podczas którego ssaki te wyskakiwały nad wodę na polecenie swoich trenerów.
Z Shedd Aquarium wyszliśmy zmęczeni i głodni, ale usatysfakcjonowani.
Przyszła pora na obiad - po krótkiej dyskusji trafiliśmy do lokalu, w którym mogliśmy spróbować tłustej, amerykańskiej pizzy. Nie była zła, a poza tym obsługa była bardzo miła i pomocna :)
Wreszcie, najedzeni, trafiliśmy do ostatniej na dziś atrakcji - SkyDeck, gdzie ze 103 piętra mogliśmy podziwiać panoramę Chicago.
Po tym wszystkim wróciliśmy w końcu do naszego hostelu, by odpocząć trochę po dniu pełnym wrażeń. Co dalej? Spróbujemy się wyspać, by z nową porcją entuzjazmu powitać kolejny dzień!
A na koniec jeszcze krótkie podsumowanie, czyli co komu podobało się najbardziej:

Zuzia:
Skarpetki :3 Ale serio, zasób skarpetek Field Museum był prawie równie niesamowity co same eksponaty i wystawy. A z tych powyższych zdecydowanie podobało mi się zmniejszenie do rozmiaru mrówki oraz piękne napisy "PLEASE TOUCH" przy większości skał i minerałów.

Inka:
"Underground Adventure" - TAK! Biegałam od rzeczy do rzeczy z szerokim uśmiechem na twarzy i podekscytowana niczym małe dziecko. Wszystkie te insekty, które wielu ludzi uważa za obrzydliwe, są po prostu fascynujące!


Monika:
Hmmm, w sumie to wszystko, ale najbardziej chyba pogoda.

Jonatan:
To pytanie jest bardzo trudne, ponieważ oba miejsca, w których dzisiaj byliśmy, obfitowały w bardzo ciekawe wystawy i eksponaty. To, co mi się najbardziej podobało, można jednak zawęzić do dwóch rzeczy: szkieletu tyranozaura Sue w Field Museum oraz żywych białuch w Shedd Aquarium. Na zobaczenie szkieletu T-Rexa czekałem od czasu kiedy skończyłem 4 lata, a białuchy od zawsze były jednymi z moich ulubionych zwierząt, więc dzisiejszy dzień był spełnieniem marzeń.

Staszek:
Najbardziej podobał mi się czas spędzony wspólnie z przyjaciółmi, który jest dla mnie niesamowitą przygodą, zwłaszcza że pierwszy raz jestem w USA, i od dziecka marzyłem żeby tu pojechać. A z takich przyziemnych rzeczy, podobało mi się muzeum naturalne, z wystawą o glebie i pokaz sztuczek delfinów,  gdzie poczułem się jak na filmie.

Kacper:
W Field Museum, w sali w której była ekspozycja poświęcona Chinom, a w szczególności mapa obrazująca zmianę terenów państwa chińskiego oraz drewniany łuk refleksyjny.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz