piątek, 1 czerwca 2018

Więcej zwiedzania (i jeszcze więcej chodzenia) :)

Przez ostatnie dwa dni przeszliśmy naprawdę sporo - głównie z dwóch powodów - ponieważ tylko niektóre stacje są dostosowane dla niepełnosprawnych oraz by zaoszczędzić pieniądze na więcej atrakcji. Ale jest też trzeci powód - żeby lepiej wczuć się w klimat Nowego Jorku. Pełno ludzi na ulicach niezależnie od godziny, multum mieszających się przyjemnych i obrzydliwych zapachów, ciągłe klaksony, a przy Times Square dodatkowo światła licznych, olbrzymich billboardów. Czy Nowy Jork jest miastem fajnym czy niekoniecznie pozostawię do indywidualnej oceny.




Wczoraj udało nam się odwiedzić jedno z jego największych muzeów, czyli oczywiście Muzeum Historii Naturalnej. Żeby obejrzeć porządnie całe, spokojnie można by było tam spędzić tydzień. My niestety mieliśmy tylko kilka godzin, więc każdy poszedł w swoją stronę, obejrzeć wystawy, które go najbardziej interesują. Widzieliśmy m.in. liczne szkielety dinozaurów, wypchane zwierzęta ze wszystkich stron świata czy modele morskich stworzeń, które żyły wiele milionów lat temu. Nie zabrakło też wystaw o początkach ludzkości i plemiennych kulturach różnych stron świata.


Za to wieczorem znowu podzieliliśmy się na grupy i udało nam się pójść do teatru na Broadwayu! A w zasadzie to do trzech. W zależności od preferencji część z nas wybrała się na Anastasię, druga część na Frozen, a trzecia część na Upiora w Operze. Wszyscy ze swoich musicali wyszli zadowoleni! Chociaż chcielibyśmy (przynajmniej niektórzy) móc chodzić do teatru na nowe spektakle codziennie!




Tymczasem dzisiaj, niezrażeni pogodą, powędrowaliśmy udać się w krótką, acz ciekawą podniebną przejażdżkę 'tramwajem' na Roosevelt Island.





Potem odwiedziliśmy Museum of Modern Art, znane też w skrócie jako MoMA, gdzie mogliśmy podziwiać dzieła wielu znanych malarzy, m.in. Picassa, Pollocka, Cezzane'a czy wreszcie jeden z najsłynniejszych obrazów Van Gogha, czyli Gwieździstą Noc.


Zakończywszy wizytę w muzeum, poszliśmy do katedry św. Patryka, którą bardzo chciała zobaczyć nasza trenerka Asia. Trzeba przyznać, że robi duże wrażenie! Szczególnie, że nie jest to budynek, którego spodziewasz się w centrum Nowego Jorku.


Po muzeum i katedrze wybraliśmy się jeszcze na spacer po Central Parku, gdzie przynajmniej część z nas, nie robiąc sobie nic z wszechobecnej wilgoci, wspinała się po obecnych tam skałkach. Odwiedziliśmy też mozaikę upamiętniającą Johna Lennona, co było marzeniem jednej z naszych trenerek.






W drodze powrotnej wstąpiliśmy jeszcze do Barnes & Noble (bo książka/komiks to najlepszy sposób na wydanie kieszonkowego, jak powiedzieliby niektórzy z nas). A potem wyjątkowo wcześnie wróciliśmy do naszego apartamentu, więc może nawet się wyśpimy :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz