niedziela, 3 czerwca 2018

Odwiedzamy różne parki ;)

Mimo tego, że wróciliśmy dzisiaj całkiem wcześnie, większość już leży w łóżkach, niektórzy wręcz przysypiają. Czemu? Po kolei...
Wczoraj był Dzień Dziecka! Z tej okazji trenerki postanowiły zrobić nam prawie niespodziankę, spełnić nasze marzenia (przynajmniej niektórych z nas) i wybrać się do Six Flags! Czyli do jednego z wielkich parków rozrywki, który akurat znajdował się pod Nowym Jorkiem. W tym celu musieliśmy wstać wcześnie i złapać jedyny autobus, który tam jechał rano. Nie bez drobnych problemów, ale się udało. Drogę przespaliśmy, a na miejscu przywitały nas... ogromne rollercoastery! Ale naprawdę ogromne! Reszta dnia to już szybkie przemieszczanie się od jednej atrakcji do drugiej, zastanawianie się, która z nich będzie najbardziej ekscytująca i porównywanie wrażeń. Ciężko to wszystko opisać słowami, trzeba było tam być i to poczuć. Ale było ekstra! Wspaniale! Super!








Nie wróciliśmy wcale aż tak strasznie późno, ale za to bardzo zmęczeni. Szybko się zebraliśmy do spania, bo plan był taki, że następnego dnia wychodzimy o... 5:30 rano, żeby pojechać do Filadelfii. Wstać nam się udało. Niestety plany pokrzyżowały nam problemy z miejscowymi pociągami, przez które spóźniliśmy się na dwa autobusy.
Po krótkiej naradzie ustaliliśmy, że w takim razie objedziemy kilka miejsc w samym Nowym Jorku. Zaczęliśmy od podróży do Queens, żeby zobaczyć sławne korty tenisowe US Open, na których bardzo zależało Witkowi, i przy okazji by przejść się do zoo. Posiedzieliśmy też przy ogromnej fontannie, przy której można się było ochłodzić.









Później pojechaliśmy znaleźć obiad i odwiedzić miejsce, które dla tegorocznych maturzystów powinno być znajome... a mianowicie High Line Park. Osadzony w miejscu starej linii kolejowej, na podwyższeniu, jest bardzo długi, bardzo wąski i piękny. Stare tory zarastają zadbaną roślinnością, są tam nawet drzewa. Wzdłuż ciągnie się chodnik, są ławeczki i co jakiś czas balkon z widokiem na miasto. Miejsce to jest niezwykle urokliwe, tylko niestety albo stety, pełne ludzi, przez co momentami idzie się w sporym tłumie.





To była ostatnia atrakcja na dziś, bo duża część z nas po długim dniu marzyła już tylko o położeniu się do łóżka. Miejmy nadzieję, że ten wcześniejszy powrót dostarczy nam dużo energii na jutrzejszy, ostatni dzień dużego zwiedzania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz