Tak jak wczorajszy dzień minął raczej spokojnie, tak dzisiejszy był niesamowicie zabiegany. Wstaliśmy wcześnie, żeby zdążyć na występ zaprzyjaźnionej drużyny (zresztą robiący bardzo duże wrażenie).
Następnie rozeszliśmy się w dwóch grupach - część poszła na wykład NASA, a druga część pooglądać inne przedstawienia. Spotkaliśmy się z powrotem na lunchu.
Z lunchu szybkim krokiem udaliśmy się pod budynek spontanów, żeby zgodnie z tradycją opryskać drużynę kumpelską serpentynami i już tam zostaliśmy, czekając na własnego spontana, umilając sobie czas graniem.
O samym zadaniu spontanicznym nic wam powiedzieć nie możemy, bo jest ściśle tajne.
Potem poszliśmy jeszcze na dwa przedstawienia polskich drużyn. Następny w kolejności był obiad i już w drodze do naszego akademika goniły nas ciemne chmury. Na samym końcu drogi dopadł nas deszcz, ale jak się okazało, i tak mieliśmy szczęście. Niedługo później zaczął padać grad.
Ale to nie był koniec emocji na dziś, bowiem jeden z członków naszej drużyny, Staszek, miał dzisiaj urodziny! Oczywiście nie obyło się bez głośnego 'sto lat' i klaskania na całą stołówkę.
Na koniec dnia zrobiliśmy jeszcze sobie próbę i spotkaliśmy się na chwilę z drużyną kumpelską. Teraz padnięci zbieramy się do spania, bo jutro występ!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz