A tam każdy rozbiegł się w swoją stronę, by podziwiać jakąś część morskiego (ale też i rzecznego) życia. W ogromnych zbiornikach wodnych można tam zobaczyć takie zwierzęta jak delfiny, białuchy, rekiny, a także nieco mniejsze stworzenia, m.in. wydry czy żółwie.
Na miejscu obejrzeliśmy także Aquatic Show, składający się z pokazu delfinów, pingwina, ale również historii o uratowanych przez Shedd zwierzętach.
Z akwarium wybraliśmy się do Art Institute of Chicago, ogromnego muzeum sztuki. I tam również rozdzieliliśmy się, by po swojemu chodzić po całym budynku. Jak się okazało po ponownym spotkaniu, każdy miał swój typ, jeśli chodzi o rzecz, która mu się najbardziej podobała.
Po krótkiej przerwie na obiad wybraliśmy się z kolei do księgarni, by zaspokoić potrzeby moli książkowych. I wyszliśmy stamtąd zdecydowanie biedniejsi.
Ostatnim punktem tego dnia była słynna srebrna „fasolka”, a także znajdujący się tuż obok świetny plac zabaw. Mimo deszczu, który zaczął padać, cała drużyna bawiła się znakomicie.
Do hostelu wróciliśmy późno, zmęczeni, marząc o ciepłym łóżku. Ale też szczęśliwi, bo to był bardzo udany dzień.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz